Patron

Święty Florian – patron wszystkich strażaków

Rycerze Floriana

Gdy trzeba – czuwamy po nocach
Czy łuna na niebie nie wschodzi
W ulewach i rwących potokach –
Walczymy z żywiołem powodzi.

Bo wszędzie gdzie mienie i życie człowieka
Gotowy potargać na strzępy los zły –
Śpieszmy z pomocą – bo nie ma co zwlekać
Rycerze Floriana – To my ! …

Strażacy – druhowie
I z miasta i wsi
Czuwają by człowiek
Bezpiecznie mógł żyć

Umiemy żyć jasno, z honorem i dumnie,
ożywiać marzenia i spełniać swe sny.
Więc Trzeba świat kochać i strzec go rozumnie –
Rycerze Floriana – to my !

Opatrzność nam sprzyja, więc raźniej –
Nieść pomoc, na którą ktoś czeka.
Strażacy potrafią odważnie
Przygarnąć do serca człowieka

Życiorys Świętego Floriana

Wg. “Żywotów Świętych” św. Florian żył w końcu III wieku w prowincji Ufer Noricum (Austria) za panowania cesarzy Dioklecjana i Maksymiliana. Urodził się około 190 roku w Dolnej Austrii. W młodości poświęcił się służbie wojskowej i doszedł do stopnia dowódcy oddziału. W tym czasie bardzo dręczono i prześladowano chrześcijan. Szczególnym okrucieństwem wykazywał się namiestnik norycki Akvilinus, który w ogrodzie Laureakum uwięził 40 chrześcijan. Im to z pomocą pospieszył św. Florian. Postanowił dodać otuchy chrześcijanom i udowodnić, że za tą wiarę należy poświęcić wszystko, nawet własne życie. Wówczas nie do pomyślenia było, aby dowódca oddziału, wysoko ceniony żołnierz mógł być wyznawcą religii chrześcijańskiej i stawiać opór rozkazom cesarskim. Początkowo Akvilinus starał się odwieść Floriana od wyznawania chrześcijanizmu i zmusić go do złożenia ofiary bogom pogańskim. Kiedy Florian odmówił został skatowany do nieprzytomności, a kiedy i to nie pomogło kazano go biczować, a potem ostrymi, zakrzywionymi żelaznymi kolcami szarpano jego ciało. Florian znosił te katusze mężnie, pozostał wierny swojej wierze, cały czas modląc się. Następnie przywiązano mu młyński kamień do szyi i zrzucono z mostu do rzeki Enns – stało się to 4 maja 230 roku. I oto kat, który strącił Floriana do rzeki nagle oślepł, a wzburzona rzeka umieściła zwłoki męczennika na wystającym kamieniu nadbrzeżnym, gdzie osłaniał go skrzydłami rozpiętymi w kształcie krzyża olbrzymi orzeł.